poniedziałek, 20 sierpnia 2012

ISSUE 4 & RAF SIMONS



Niech nikt nie myśli, że pisanie o uznanych projektantach do magazynów o modzie to łatwizna. Publikacja niektórych artykułów to często katorżnicza praca, okupiona nieprzespanymi nocami, nerwami zatopionymi w Martini i drążcymi dłońmi nad klawiaturą. Tak było również z moim artykułem o Rafie Simonsie. Na przeszkodzie stanęło usunięcie designera z Jil Sander, długie wyczekiwanie odpowiedzi na pytanie "co dalej?", objęcie stanowiska dyrektora kreatywnego w domu Diora i w końcu mailowe batalie z biurem prasowym Rafa Simonsa. Po zawirowaniach i burzach, po plotkach i niedomówieniach przyszedł jednak czas, kiedy nerwica znika, a ręce pewnie sięgają już po kieliszek szampana.
Z wielką radością pragnę podzielić się moim tekstem dla STAGE FASHION MAGAZINE o małomównym geniuszu, który z ulic małego miasteczka w Belgii trafił do siedziby najwyższej mody.



Don't you dare think that writing about prominent designers for fashion magazines is a piece of cake. Publishing is often a real drudgery, which has its side effects: wakeful nights, a nervousness sunken in Martini or trembling hands over the keyboard. Those symptoms accompanied my article about Raf Simons. A dismissal from Jil Sander, questions like "what happens next?", a headship at Dior and finally a mail-struggle with the press office of Raf Simons crossed my path. Nevertheless, after many maelstroms,the hour has come - a nervousness vanished and my hands confidently grasped a glass of champagne.
I'm pleased to announce that my article for STAGE FASHION MAGAZINE is now online. It is about a taciturn genius, who covered the distance from the streets of a tiny village in Belgium to the headquarters of haute couture.




więcej o STAGE FASHION MAGAZINE tu
about 
STAGE FASHION MAGAZINE here