sobota, 2 lutego 2013

Katie Eary: Combining Vice & Vogue


Kariera Katie Eary przypomina tornado. Projektantka - drobna, niepozornie zadziorna blondynka - pojawiła się we współczesnej modzie jakby znikąd i z miejsca narobiła niezłego bałaganu. Niedługo po obronie dyplomu na The Royal College of Art w Londynie w 2008, odebrała telefon z redakcji brytyjskiego Vogue. Nieco później Mario Testino sfotografował Kate Moss w kreacji młodej designerki. Ot taka bajka z prestiżowym pismem, mistrzem fotografii i ikoną modelingu w tle. 
Zdjęcia z pierwszego poważnego pokazu Eary, kolekcji na lato zatytułowanej "Naked Lunch" (na cześć powieści Williama S. Burroughsa), zalały wysoką falą tysiące blogów, moodboardów i magazynów. Najsilniejszymi elementami były wówczas getry z printem kości, ścięgien i tętnic, złote body-chains przypominające żebra oraz okulary - wynik współpracy z Lindą Farrow.

Katie Eary znacznie lepiej odnajduje się w męskim krawiectwie, niż w tworzeniu zwiewnych kreacji dla kobiet (a i w tym jest niezła). Brytyjka, zafascynowana witalnością współczesnych młodych mężczyzn, ich chęcią zmieniania się i nieumiarkowaniem w pokonywaniu własnych barier, czerpie z kultury surferów, hip-hopowców i skaterów. To, co zastaje na ulicach przepuszcza przez filtr zasłyszanej ostatnio muzyki, przeczytanych książek, obejrzanych filmów. Typowy schemat pozyskiwania inspiracji i transponowania ich na wyższy level wybiegów, owocuje niezwykle silnymi kolekcjami. Banalne hasło "glamorous streetwear" doskonale odnajduje odzwierciedlenie w projektach Katy Eary. Jej klient czyta Vogue z równą przyjemnością, co Vice.

W poetyce wypracowanej przez Eary ważniejszą rolę odgrywa elastyczność, aniżeli wierność jednemu stylowi. O ile w kolekcji "autumn-winter 2012" rządziła czerń oversize'owych skórzanych kurtek, wielkich plecaków z futrzanym ogonem oraz porwanych w strzępy spodni i swetrów, o tyle "spring-summer 2013" przesycona jest mieszanką oceanicznych motywów, barokowej pompy i skejciarskiej blazy. Choć Eary nie stroni od wyolbrzymiania (duże rozmiary, intensywne barwy, wyraziste tekstury), to nie traci z pola widzenia granicy, dzielącej modę od kostiumu. Młoda projektantka stopniowo przesuwa tę granicę, kreując nowe fasony, wzory i zestawienia, pozyskując tym samym rzeszę nowych miłośników.
f.



fot. katieeary.tumblr.com