niedziela, 14 marca 2010

Good because Polish!


Artykuł o Krzysztofie Stróżynie (vel Krystof Strozyna) w marcowym Elle przypomniał mi sylwetkę tego projektanta, a zaprezentowana przy okazji kolekcja spring/summer 2010 zmobilizowała do uważnego przyjrzenia się fall/winter 2010 podczas tegorocznego London Fashion Week. Ten młody, polski designer do szycia ma dryg, choć niejednokrotnie zwierzał się, że w Central Saint Martins przeżywał horror, bo szyć nie umiał,  a jego portfolio było "dość raczkujące". Naukę krawiectwa dopiero w szkole wyższej winno się traktować jako zaletę - wzrok jeszcze dostatecznie nie zmętniał, zapał nie wystygł, a głowa pozostała pojemna i świeża.
Taką świeżością charakteryzują się ubrania dwóch ostatnich kolekcji. Jego projekty stają się zauważalnie nie dzięki rażącym kolorom, przerafinowanym formom, cekinom, falbanom i całej tej sztampy, którą serwowali kiedyś za granicą inni polscy projektanci, tylko po to by krzykiem dać o sobie znać. Stróżyna stawia na prostotę w cięciach, wręcz laserowych, a zamiast manierystycznymi deseniami operuje wysublimowanym printem (przywodzącym na myśl obrazy Georgii O'Keeffe) na jedwabiu, wiskozie i satynie. Obciążona przez krój i dodatki (ręcznie robiona drewniana biżuteria) eteryczność nie jest nudna. Jest bardzo kobieca i szlachetna - dlatego, wśród swoich klientek Stróżyna chętnie widziałby Monicę Bellucci, a jest na dobrej drodze.












5 komentarzy:

  1. W R E S Z C I E ciekawy polski projektant!

    OdpowiedzUsuń
  2. W R E S Z C I E ciekawy polski projektant!

    OdpowiedzUsuń
  3. ej, zawsze mam problemy z dodawaniem komentarzy akurat tutaj.

    OdpowiedzUsuń
  4. cool.
    btw ta kobiecina to troche mi pojechales. lol.

    OdpowiedzUsuń
  5. :) are you Pole? What do you mean??

    OdpowiedzUsuń