Była fuksja, jej krewny fiolet, demonicznie brzmiąca musztarda i nieposkromiona cytrynowa żółć. Dziś w modzie do głosu dochodzi błękit. W sztuce, ten podstawowy kolor, był niekiedy uważany za niepotrzebny lub stawał się wyznacznikiem złego gustu. Innym razem nadawano mu walor mistyczny, a kupno odpowiedniego pigmentu nierzadko wiązało się horrendalnym nadwyrężeniem budżetu. W starożytności (np. w symeryjskim rzemiośle artystycznym) lapis lazuli przysługiwał jedynie władcom. Siedemnastowieczni Holendrzy za błękitny barwnik płacili jak za złoto, a dokładnie jak za aurypigment. Jan Vermeer słynął z zamiłowania do niebieskiego, co łatwo zauważyć w Dziewczynie z perłą (ok. 1665) czy Czytającej list (ok. 1663-1664). Jednak w historii sztuki jedna tylko postać oddała tej barwie całą swoją karierę - mowa o Yves Kleinie. Ten francuski malarz opatentował swój własny odcień błękitu pod nazwą International Klein Blue. Recepturę znał jedynie artysta i zaprzyjaźnieni chemicy, co koresponduje z dawną alchemiczną mistyką. Kolor miał być nasycony i odporny na światło, a sam wytwarzać aurę sui generis. Klein równomiernie pokrywał płaszczyznę płócien intensywną ultramaryną (Monochrome bleu). Otwierał tym samym nieograniczoną przestrzeń złożoną z tego co niematerialne i emanującą niematerialnością. Błękitu nie sposób lekceważyć. Jego właściwości pozwalały zastępować neutralną z natury, klasyczną czerń. Tak działo się choćby w malarstwie impresjonistycznym.
Dziś zauważamy to w modzie - od ekskluzywnego haute couture po dział casual w ogólnodostępnych sieciówki. Jeansowe indygo, dumny pruski błękit, energetyczny electric blue czy krzykliwy cyan nie tylko doskonale komponują się z czernią, lecz godnie ją zastępują. Na wielu pokazach niebieski akcent okazał się obowiązkowy. W najnowszej kolekcji H&M nie trzeba się go doszukiwać, bowiem gra pierwszoplanową rolę. W The Blues wszystko jest niebieskie. Monotonii zapobiegają romboidalne wzory, kraty i pasy. Poliester i ekologiczna bawełna (w tym obowiązkowy denim) nadają lekkości. Świeżość na miarę kolekcji resortowej. Czy błękit zdominuje najbliższe sezony? Wątpliwe, ale chłodna odmiana nikomu nie zaszkodzi - szczególnie w spring/summer.
Więcej o Vermeerze na portalu Artsy: https://www.artsy.net/artist/johannes-vermeer
Dziś zauważamy to w modzie - od ekskluzywnego haute couture po dział casual w ogólnodostępnych sieciówki. Jeansowe indygo, dumny pruski błękit, energetyczny electric blue czy krzykliwy cyan nie tylko doskonale komponują się z czernią, lecz godnie ją zastępują. Na wielu pokazach niebieski akcent okazał się obowiązkowy. W najnowszej kolekcji H&M nie trzeba się go doszukiwać, bowiem gra pierwszoplanową rolę. W The Blues wszystko jest niebieskie. Monotonii zapobiegają romboidalne wzory, kraty i pasy. Poliester i ekologiczna bawełna (w tym obowiązkowy denim) nadają lekkości. Świeżość na miarę kolekcji resortowej. Czy błękit zdominuje najbliższe sezony? Wątpliwe, ale chłodna odmiana nikomu nie zaszkodzi - szczególnie w spring/summer.
Więcej o Vermeerze na portalu Artsy: https://www.artsy.net/artist/johannes-vermeer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz